„Wiersze o ludziach” to debiutancka książka poetycka. Znajdują się w niej wiersze oraz jednoaktówka teatralna.

Orzesze-Jaśkowice 2013, Dom z Jaśkowic, 78 stron.


Ballada na pożegnanie

Gdy się odwrócę
w twoich oczach widzę cień
i mgłę rozbitą o fragmenty dzbana leżącego
na ziemi przed domem

Jesteś przecież moim bratem
z tej samej krwi kości zbudowane
z tej samej ziemi oddech

a teraz cię nie ma
gdy się odwrócę
kiedy pomyślę o tobie
nie ma cię za mną

a zawsze byłeś

Mieliśmy przecież jeszcze tyle do zagrania
melodia wychodziła
z naszych ciał przy każdym ruchu

byliśmy jak żagle na wietrze jak noc
z której bije księżycowy blask

jeszcze się w nas rozwijała rytmiczna muzyka
jeszcze odkrywaliśmy nuta po nucie każdy krok

więc miałeś być
kiedy chciałem się odwrócić

stać na placu w środku miasta zwanego wiecznością
w środku słowa które zagościło w naszych sercach

chodziliśmy wtedy po ulicach patrząc na ludzi
i wiedziałeś że czas nam ucieka
to takie banalne mówiłeś takie banalne codzienne
i dalej spacerem po bruku

nic się wtedy między nami nie zmieniło od wtedy
nic nie zmieniło moich uczuć

dlatego myślałem że tam będziesz
zawsze byłeś

kiedy nadchodziły chmury z których miał spaść deszcz
lub śnieg zimowy biały puchem pokrywał nasze twarze
i wdzierał się w usta
tak że czuliśmy smak pożegnań

karmiliśmy się dobrze w tym czasie stoły były zastawione
syto napełnialiśmy brzuchy i rozmawialiśmy głośno
więc wiesz co to życie myślałem wspominając nasze rozmowy
więc wiesz jak to pięknie i strasznie żyć na tym świecie
jak to pięknie i strasznie jak mówi mój ojciec

boso przechodzić przez plażę jesienią w zimny dzień
przedzierać się przez mokry las żeby zobaczyć widok
nad inne widoki najpiękniejszy

i słyszałeś to wszystko
ale gdy się odwróciłem ciebie nie było

nie było ubrań i notatnika
nie było wspomnień i słów

gdzieś zniknąłeś jak we śnie

takim samym jaki teraz co noc mnie budzi
sen o wspaniałym słońcu na wielkim niebieskim niebie
o krążących po nim białych mewach
o patykach powbijanych w ziemię przez dzieci

takich samych jakimi my byliśmy jeszcze zaledwie wczoraj
takich które na głos matki odwracają się szybko
i biegną bo wiedzą że będzie obiad
że będzie kolacja i śniadanie takie jakie się lubi

i myślę sobie że ty doskonale wiesz że jesteśmy tutaj na chwilę
że nie odnajdziemy tutaj niczego
poza tym co możemy odnaleźć
a co jest zwyczajne i proste i pewne jak kamień

że jest ten świat światem zamkniętym w którym narasta smutek
za smutkiem w naszych oczach i mgle rozbitej o fragment dzbana
leżącego na ziemi

ale jest też dzień
prostota którą noszę w sobie
i ta muzyka która jest dla nas zbawieniem
i bez niej nie byłoby nasze życie nic warte

i gdy tak myślę
to się odwracam

a ty tam jesteś

nie tak blisko żeby mógł ciebie dotknąć
nie za daleko żebym nie mógł usłyszeć

i słyszę

jak śpiewasz jak unoszą się twoje płuca w pochwalnym psalmie

więc żegnaj.